uwaga

Nasza interwencja w „Uwadze” TVN

„Psy ściśnięte w klatkach

Alarmujący sygnał dotyczący pseudohodowli psów we wsi Wohyń lubelska Fundacja „Ex Lege” otrzymała od miłośniczki zwierząt. Jej uwagę zwróciły cyklicznie pojawiające się ogłoszenia o sprzedaży rasowych psów na znanym portalu aukcyjnym. Z rozmowy z właścicielem wynikało, że sprzedaje on psy bez koniecznych zezwoleń.

– Przyjechaliśmy na interwencję. Psy były zamknięte w klatkach. Szczeniaki były ściśnięte i nie mogły się poruszać, nie mogły się wyprostować, nie miały nawet wody. W drugiej klatce była suka ze szczeniakiem. Te psy również nie miały dostępu do wody. Bardzo piszczały, drapały się, było widać,  że miały zmiany skórne i pasożyty, które spowodowały już rany na ciele – opowiada Aleksandra Lipianin-Białogrzywy, Fundacja Ex Lege

– Te klatki były tak małe, że one nie mogły nawet w nich wstać. Maleńka suczka w typie pekińczyka, była tak oblepiona odchodami i dredami, że nie mogła się załatwić. To była chodząca skorupa kału. Pani zaproponowała w czasie interwencji, że może nam sprzedać psa za 1000 lub 500 pln – dodaje Marta Włosek, Fundacja „Ex Lege”.

Skrzynie z psami jak trumny

Wolontariusze razem z policją i powiatowym lekarzem weterynarii natychmiast weszli na teren hodowli. To, co zobaczyli, przerosło ich wyobrażenia.

– Niesamowity fetor i bałagan. Dużo szkła pod nogami i zbite deski, które coś maskowały. Tam były psy. Po podejściu bliżej zaczęły wystawiać głowy, próbować się wydostać, ale to nie było możliwe. To były takie trumny, zamknięte skrzynie z ciężkimi wiekami. W środku były szczenięta – chude, wystraszone, na górze odchodów – mówi Aleksandra Lipianin-Białogrzywy,  Fundacja „Ex Lege”.

O interwencji zrobiło się głośno w gminie i okolicach: do tej pory nigdzie w regionie nie wykryto nielegalnej fermy, na której psy byłyby hodowane w tak skandalicznych warunkach.

– Znam go. Przychodził, rozmawialiśmy. Ale człowiek ma swoje poglądy i swój sposób na bycie, biznes. No i cóż zrobić? Tego po ludzku nie da się wytłumaczyć. On wie swoje i tyle. Rodzina próbowała z nim rozmawiać – przyznaje Stanisław Jóźwik, wójt gminy Wohyń.

Mieszkańcy nic nie wiedzieli?

Z ustaleń fundacji „Ex Lege” wynika, że hodowla działała przynajmniej od listopada ubiegłego roku. Jak to możliwe, że wykryto ją tak późno? Okoliczni mieszkańcy utrzymują, że nic nie wiedzieli o nielegalnej działalności sąsiada. Właściciel pseudohodowli również unikał rozmowy. Jednak na spotkanie z reporterami wyszedł jego kuzyn, który podjął się obrony rodzinnego biznesu.

– Szyld jest, wizytówka jest, on ma firmę.  Wszystko może – mówił.

Innego zdania jest policja.

– Postępowanie jest prowadzone w sprawie znęcania się nad zwierzętami. W tym momencie materiały zostały przekazane do prokuratury – mówi Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy policji w Radzyniu Podlaskim.

Skrajnie wyczerpane psy odebrane

W trakcie interwencji działacze fundacji zabrali z pseudohodowli 21 skrajnie wyczerpanych psów. Pod opieką wolontariuszy wszystkie wracają do zdrowia.

– Musimy je wyleczyć, odkarmić, a później będziemy szukać dla nich domów, w których te zwierzęta będą mogły dożyć starości – mówi Marta Włosek.

Prokuratura wciąż przesłuchuje świadków w tej sprawie, potem wezwany będzie właściciel pseudohodowli. Po zakończeniu tych procedur zapadnie decyzja o postawieniu ewentualnych zarzutów.

– Przerażające było to, że to nie było gospodarstwo, w którym gospodarza coś przerosło. To była fabryka do sprzedaży psów. I w sytuacji, w której ktoś czerpie zysk ze sprzedaży zwierząt, powinien to minimum warunków bytowych zapewnić zwierzakom – dodaje Aleksandra Lipianin-Białogrzywy, Fundacja Ex Lege.”

źródło: https://uwaga.tvn.pl/

Zapraszamy do obejrzenia dzisiejszego reportażu na temat naszej interwencji w Wohyniu – kliknij >> TVN UWAGA!

uwaga

Przekaż darowiznę

Twoje wsparcie ma bezpośredni wpływ na życie zwierząt. Każda darowizna pozwala nam ratować zwierzęta, zapewniać im opiekę weterynaryjną, schronienie oraz szukać im kochających domów. Przekaż darowiznę i stań się częścią naszej misji ratowania życia.

Przejdź do treści